wtorek, 29 stycznia 2013

Świetokrzyskie narty biegowe czyli śladowe

    Grzech marnować takie widoki.... Zima na nartach biegowych- a raczej śladowych- odkrywa kolejne uroki. Góry Świętokrzyskie, zwłaszcza Tumlin,  były kiedyś mekką takiego narciarstwa. W połowie grudnia ub.r otwarto na kieleckim Stadionie trasę dla narciarzy biegowych co  polega na tzw. założeniu śladu. Temat ucichł, a ja pozwoliłem sobie otworzyć trasy biegowe w... centrum Kielc i poszaleć po okolicy. Poniżej wyjaśniam co nieco...
Dopiero za miastem widać piękno zimy.... (>>> wideo 68 sekund)
... gdzie nie dojadą auta, a brodzenie po kolana w śniegu jest uciążliwe, można sunąć na nartach śladowych...

... choćby czerwonym szlakiem turystycznym, a przy okazji....
...spotkać na trasie karnawałową ekipę z Malmurzyna (>>> wiedo 33 sekundy)


...a u gospodarzy zobaczyć cenną, zabytkową harmonię wytwórni Zygmunta Radka (na sprzedaż !)



Pora wracać do miasta.... (ale w niedzielę, 3 lutego znów w plener, na Łysicę- przed taką wyprawa rok temu byliśmy w tych samych plenerach co wyżej)
... ale i w centrum Kielc jest sporo terenów do uprawiania takiego narciarstwa....
... choćby przy ścieżce rowerowej wzdłuż Silnicy (>>> wideo 31 sekund)
W tunelu pod ul. Jesionową ktoś zadał sobie trud usypania ścieżki dla narciarzy....
W okolicach zalewu (choćby dookoła) można sunąć na nartach....

... do nocy - ślady biegówek widuje się też m.in. w rejonie ogrodów działkowych, ale....


... rozgłos nadawany jest tylko wspomnianej trasie na Stadionie, niezbyt przygotowanej...




Pora na kilka słów o sprzęcie. Narty biegowe wyczynowe są wąskie, niestabilne i poza przygotowanymi trasami nie nadają się do biegania. Kolejnym rodzajem nart biegowych są narty śladowe do biegania rekreacyjnego i turystyki narciarskiej. Są szersze od sportowych (5-7 cm), wyżej uniesione dzioby nie zapadają się pod śnieg. Od spodu mają naciętą łuskę zapobiegającą cofaniu się narty. Można je kupić np. w komisie sprzętu zimowego Zrzeszenia START (w ub. niedzielę zostało zaledwie kilka w cenie 60- 90 - 150 zł)...



Popróbować jazdy na biegówkach można choćby w parku miejskim (i nie tylko- wideo 58 sekund)




Jednak najprzyjemniej jest poza miastem, toż to zimowy pierwowzór popularnego  nordic walking....

Trzeba pamiętać, że na zakrętach biegówkami nie da się sterować tak jak potężnymi butami nart zjazdowych. Wiązania biegówek trzymają tylko za czubki butów, w których normalnie da się chodzić. Próby korzystania z biegówek na stokach narciarstwa zjazdowego kończą się kontuzją...



       W internecie niewiele jest stron poświęconych biegówkom, a jeśli już to sportowe lub komercyjne. Oto jedna z ciekawszych, bez tras świętokrzyskich.... Znalazłem tekst Słowa sprzed 7 lat o planowanych trasach narciarskich w okolicach Bielin i tradycjach Tumlina. oraz zachętę ogólnopolskiego portalu do przyjazdu w Góry Świętokrzyskie na narty biegowe. I to wszystko - o śladówkach ani śladu !
   PS. Jest odzew ! Trasę biegową urządzono w ośrodku narciarskim w Niestachowie >>> tu zdjęcia z facebooka. Poprosiłem o uczynienie stosownego wpisu o wycieczkach na nartach Jacka Jopowicza, który ma bogate doświadczenie- poniżej zamieszczam to, co otrzymałem:
 
   Bo ja wiem? Bierze się narty, coś do picia i jedzie się albo idzie na łąki, pod las i się biegnie, idzie, podchodzi pod górkę i zjeżdża z góry. Widoki piękne, w lesie niezwykłe, zmrożone albo ośnieżone drzewa, krzaki, doskonale widać ślady zajęcy, saren, ptaków, a i je same czasem też. O to ostatnie nie tak łatwo, bo od dźwięku szurania nart po śniegu nawet konie się płoszą. 
     A wszystko wzięło się z tego, że jak chyba w 1959 czy 60 roku dostałem drugie narty, to odchodziłem coraz bardziej od Psich Górek, Stadionu, Telegrafu, bo ciekawiło mnie, co tam dalej jest. I tak to zwiedzałem okolice. Znakomitych, mocnych kijków, kupionych również wtedy w sklepie sportowym na Głowackiego, używam do dzisiaj (na zdjęciu), tylko oryginalne talerzyki już się rozleciały i paski skórzane zaczynają im pękać. Poprzednie, bambusowe mam jeszcze, podobnie narty i narty mojej mamy z wiązaniami paskowymi. Te późniejsze z kandaharami nie zachowały się. No właśnie – paskowe, czy kandahary umożliwiały wędrowanie na nartach, bo można było podnosić piętę. Później jeździłem też do znajomych do Lekomina i hasaliśmy po zagnańskich i barczańskich lasach, a w klasie, najpierw u Nazaretanek, potem w Żeromskim, była grupka, która stale spotykała się na nartach (tę drugą opisałem w księdze pamiątkowej – w załączeniu). Poniższe fotokopie można powiększyć klikając w nie 2x
 

     Z rowerem było podobnie: mając 6 lat zajechałem (pod okiem rodziców) prawie na Sitkówkę, chyba w IV klasie wybraliśmy się niemal wszyscy (bez dziewczyn) do Chęcin, a mając 12 lat zamiast jeździć po placu (Obrońców) zajechałem na młodzieżówce do Św. Katarzyny, bo tam byli koledzy na wakacjach i wróciłem na przebitej gumie. W liceum też grupka klasowa uprawiała kolarstwo.
    Coś mi się zaczyna przypominać, sklejać, może rzeczywiście napiszę więcej.... Jeszcze dwie zimy temu “najechałem” kiedyś na nartach wycieczkę Przygody PTTK i niektórych to zainteresowało. Przypominają sobie w lecie i wtedy układają plany, gdzie to byśmy nie zawędrowali na nartach, ale jakoś w zimie już cisza. Natomiast niespodziewanie napalił się Michał i właśnie narty bc ma w drodze, ale za długo się zastanawiał, co najmniej o tydzień. Miejmy nadzieję, że śnieg jeszcze spadnie, bo jak te resztki się zmrożą, to jazdy nie będzie. A mieliśmy w planie szybką naukę i wejście w niedzielę na nartach na Łysicę od Kakonina. Trzeba będzie na piechotę....

   W internecie jest o wędrowaniu na nartach, ale po Gorcach, Beskidach, Karkonoszach. Po dolinach tatrzańskich też można. Kiedyś z synem w dniu odpoczynkowym zeszliśmy na dół, pożyczyli narty i przebiegli, przejechali Drogę pod Reglami.
Pozdrawiam
Jacek
PS.(kk) > 7 lutego ponownie spadło dużo śniegu, zasypało wszystko na biało- narty i w drogę ! Grzech marnować takie widoki, niedostępne dla pieszych czy zmotoryzowanych....

PS (Jacek) > 8 luty godz.17 :
A właśnie wróciłem z nart – poduczałem Michała, szybko złapał o co chodzi, bo jeździł w dzieciństwie. Połaziliśmy trochę nad Sufragańcem, po Pietraszkach, potem przez Stokową G. na Brusznię, z której zrobiliśmy sobie zjazdy. Jutro i w niedzielę też się wybieramy. Okolice te same, tylko dalej – na G. Machnowicką, pod Jankową (z niej już niestety nie da się zjeżdżać) w dolinę Bobrzy. Trzeba teraz wybierać trasy na których nie leżą kamienie, bo jest jednak niewiele śniegu jak na biegówki, a w lesie duża część została na drzewach.

Pozdrawiam

Jacek

2 komentarze:

biegówki dla każdego pisze...

Fajny tekst jak i caly blog. Zapraszam tez do mnie, pozdrawiam.

narty biegowe pisze...

Widzę, że wypad na biegówki bardzo udany :) Już nie możemy się doczekać, kiedy i my założymy narty :)