Grzech marnować takie widoki.... Zima na nartach biegowych- a raczej śladowych- odkrywa kolejne uroki. Góry Świętokrzyskie, zwłaszcza Tumlin, były kiedyś mekką takiego narciarstwa. W połowie grudnia ub.r otwarto na kieleckim Stadionie
trasę dla narciarzy biegowych co polega na tzw. założeniu śladu.
Temat ucichł, a ja pozwoliłem sobie otworzyć trasy biegowe w... centrum
Kielc i poszaleć po okolicy. Poniżej wyjaśniam co nieco...
Dopiero za miastem widać piękno zimy.... (>>> wideo 68 sekund) |
... gdzie nie dojadą auta, a brodzenie po kolana w śniegu jest uciążliwe, można sunąć na nartach śladowych... |
... choćby czerwonym szlakiem turystycznym, a przy okazji.... |
...spotkać na trasie karnawałową ekipę z Malmurzyna (>>> wiedo 33 sekundy) |
...a u gospodarzy zobaczyć cenną, zabytkową harmonię wytwórni Zygmunta Radka (na sprzedaż !) |
Pora wracać do miasta.... (ale w niedzielę, 3 lutego znów w plener, na Łysicę- przed taką wyprawa rok temu byliśmy w tych samych plenerach co wyżej) |
... ale i w centrum Kielc jest sporo terenów do uprawiania takiego narciarstwa.... |
... choćby przy ścieżce rowerowej wzdłuż Silnicy (>>> wideo 31 sekund) |
W tunelu pod ul. Jesionową ktoś zadał sobie trud usypania ścieżki dla narciarzy.... |
W okolicach zalewu (choćby dookoła) można sunąć na nartach.... |
... do nocy - ślady biegówek widuje się też m.in. w rejonie ogrodów działkowych, ale.... |
... rozgłos nadawany jest tylko wspomnianej trasie na Stadionie, niezbyt przygotowanej... |
Pora na kilka słów o sprzęcie. Narty biegowe wyczynowe są wąskie, niestabilne i poza przygotowanymi trasami nie nadają się do biegania. Kolejnym rodzajem nart biegowych są narty śladowe do biegania rekreacyjnego i turystyki narciarskiej. Są szersze od sportowych (5-7 cm), wyżej uniesione dzioby nie zapadają się pod śnieg. Od spodu mają naciętą łuskę zapobiegającą cofaniu się narty. Można je kupić np. w komisie sprzętu zimowego Zrzeszenia START (w ub. niedzielę zostało zaledwie kilka w cenie 60- 90 - 150 zł)... |
Popróbować jazdy na biegówkach można choćby w parku miejskim (i nie tylko- wideo 58 sekund) |
Jednak najprzyjemniej jest poza miastem, toż to zimowy pierwowzór popularnego nordic walking.... |
W internecie niewiele jest stron poświęconych biegówkom, a jeśli już to sportowe lub komercyjne. Oto jedna z ciekawszych, bez tras świętokrzyskich.... Znalazłem tekst Słowa sprzed 7 lat o planowanych trasach narciarskich w okolicach Bielin i tradycjach Tumlina. oraz zachętę ogólnopolskiego portalu do przyjazdu w Góry Świętokrzyskie na narty biegowe. I to wszystko - o śladówkach ani śladu !
PS. Jest odzew ! Trasę biegową urządzono w ośrodku narciarskim w Niestachowie >>> tu zdjęcia z facebooka. Poprosiłem o uczynienie stosownego wpisu o wycieczkach na nartach Jacka Jopowicza, który ma bogate doświadczenie- poniżej zamieszczam to, co otrzymałem:
Z rowerem było podobnie: mając 6 lat zajechałem (pod okiem rodziców) prawie na Sitkówkę, chyba w IV klasie wybraliśmy się niemal wszyscy (bez dziewczyn) do Chęcin, a mając 12 lat zamiast jeździć po placu (Obrońców) zajechałem na młodzieżówce do Św. Katarzyny, bo tam byli koledzy na wakacjach i wróciłem na przebitej gumie. W liceum też grupka klasowa uprawiała kolarstwo.
PS. Jest odzew ! Trasę biegową urządzono w ośrodku narciarskim w Niestachowie >>> tu zdjęcia z facebooka. Poprosiłem o uczynienie stosownego wpisu o wycieczkach na nartach Jacka Jopowicza, który ma bogate doświadczenie- poniżej zamieszczam to, co otrzymałem:
Bo ja wiem? Bierze się narty, coś do picia i jedzie się albo idzie na łąki,
pod las i się biegnie, idzie, podchodzi pod górkę i zjeżdża z góry. Widoki
piękne, w lesie niezwykłe, zmrożone albo ośnieżone drzewa, krzaki, doskonale
widać ślady zajęcy, saren, ptaków, a i je same czasem też. O to ostatnie nie tak
łatwo, bo od dźwięku szurania nart po śniegu nawet konie się płoszą.
A wszystko
wzięło się z tego, że jak chyba w 1959 czy 60 roku dostałem drugie narty, to
odchodziłem coraz bardziej od Psich Górek, Stadionu, Telegrafu, bo ciekawiło
mnie, co tam dalej jest. I tak to zwiedzałem okolice. Znakomitych, mocnych
kijków, kupionych również wtedy w sklepie sportowym na Głowackiego, używam do
dzisiaj (na zdjęciu), tylko oryginalne talerzyki już się rozleciały i paski
skórzane zaczynają im pękać. Poprzednie, bambusowe mam jeszcze, podobnie narty i
narty mojej mamy z wiązaniami paskowymi. Te późniejsze z kandaharami nie
zachowały się. No właśnie – paskowe, czy kandahary umożliwiały wędrowanie na
nartach, bo można było podnosić piętę. Później jeździłem też do znajomych do
Lekomina i hasaliśmy po zagnańskich i barczańskich lasach, a w klasie, najpierw
u Nazaretanek, potem w Żeromskim, była grupka, która stale spotykała się na
nartach (tę drugą opisałem w księdze pamiątkowej – w załączeniu). Poniższe fotokopie można powiększyć klikając w nie 2x
Z rowerem było podobnie: mając 6 lat zajechałem (pod okiem rodziców) prawie na Sitkówkę, chyba w IV klasie wybraliśmy się niemal wszyscy (bez dziewczyn) do Chęcin, a mając 12 lat zamiast jeździć po placu (Obrońców) zajechałem na młodzieżówce do Św. Katarzyny, bo tam byli koledzy na wakacjach i wróciłem na przebitej gumie. W liceum też grupka klasowa uprawiała kolarstwo.
Coś mi się zaczyna przypominać, sklejać, może rzeczywiście napiszę więcej.... Jeszcze
dwie zimy temu “najechałem” kiedyś na nartach wycieczkę Przygody PTTK i niektórych to
zainteresowało. Przypominają sobie w lecie i wtedy układają plany, gdzie to
byśmy nie zawędrowali na nartach, ale jakoś w zimie już cisza. Natomiast
niespodziewanie napalił się Michał i właśnie narty bc ma w drodze,
ale za długo się zastanawiał, co najmniej o tydzień. Miejmy nadzieję, że śnieg
jeszcze spadnie, bo jak te resztki się zmrożą, to jazdy nie będzie. A mieliśmy w
planie szybką naukę i wejście w niedzielę na nartach na Łysicę od Kakonina.
Trzeba będzie na piechotę....
W internecie jest o wędrowaniu na nartach, ale po Gorcach, Beskidach,
Karkonoszach. Po dolinach tatrzańskich też można. Kiedyś z synem w dniu
odpoczynkowym zeszliśmy na dół, pożyczyli narty i przebiegli, przejechali Drogę
pod Reglami.
Pozdrawiam
Jacek
PS.(kk) > 7 lutego ponownie spadło dużo śniegu, zasypało wszystko na biało- narty i w drogę ! Grzech marnować takie widoki, niedostępne dla pieszych czy zmotoryzowanych....
PS (Jacek) > 8 luty godz.17 :
PS (Jacek) > 8 luty godz.17 :
A właśnie wróciłem z nart – poduczałem Michała, szybko złapał o co chodzi,
bo jeździł w dzieciństwie. Połaziliśmy trochę nad Sufragańcem, po Pietraszkach,
potem przez Stokową G. na Brusznię, z której zrobiliśmy sobie zjazdy. Jutro i w
niedzielę też się wybieramy. Okolice te
same, tylko dalej – na G. Machnowicką, pod Jankową (z niej już niestety nie da
się zjeżdżać) w dolinę Bobrzy. Trzeba teraz wybierać trasy na których nie leżą
kamienie, bo jest jednak niewiele śniegu jak na biegówki, a w lesie duża część
została na drzewach.
Pozdrawiam
Jacek
2 komentarze:
Fajny tekst jak i caly blog. Zapraszam tez do mnie, pozdrawiam.
Widzę, że wypad na biegówki bardzo udany :) Już nie możemy się doczekać, kiedy i my założymy narty :)
Prześlij komentarz